Thursday, November 11, 2010

Święto niepodległości/Independence day

Dziś dzień odzyskania niepodległości. Zastanawiam się nad wymową tego święta. W Stanach to radosny dzień, w Indiach również. Ja nie odbieram w ten sam sposób naszego święta. Wręcz przeciwnie, nie wiem czy to zasługa tego, że przypada późną jesienią, ale dla mnie 11 listopada to dzień raczej dołujący.
Polacy to naród, któremu wydaje się, że martyrologię i mesjanizm ma wpisany w genach. Czasem źle mi się robi patrząc na to, co dzieje się w mediach. Ciągle tkwimy w przeszłości...nie możemy zapomnieć o dawnych urazach, ciągle rozdrapujemy stare rany... zamiast tego powinniśmy się skupić na przyszłości i budować nową silną Europę bez podziałów i zwad...no cóż...może kiedyś nasz punkt widzenia się zmieni...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Today Poland is celebrating Independence Day. I am thinking about the character of this holiday. In USA & in India its a celebration time whereas I do not see our Independence day this way. On the contrary I think it's rather sad and depressing.
Poles, are a nation who think that we have martyr in our genes. Sometimes I feel sick looking on what is going on in our public media. We are stuck to the past...we cannot forget and forgive, constantly scratching old wounds... instead of that we should focus on the future and try to build new strong Europe without all "these"...well...maybe some day... we'll change our point of view...

2 comments:

  1. Mój punkt widzenia jest z goła inny. Chodzi po prostu o to by nie zapomnieć o naszych rodakach, którzy właśnie dla nas i naszej wolności oddawali życie. Bardzo mnie cieszy fakt, iż nie dzieje się z tym świętem coś takiego jak z Dniem Wszystkich Świętych, który zmienia się powoli w halloween. Odrobina patetyzmu i podniosłości nie jest wcale niczym złym. Trzeba zobaczyć w sobie dumę z tego, że jest się polakiem, a i optymizm się znajdzie. :) pozdrawiam i miłego dnia życzę.

    ReplyDelete
  2. Ja również uważam się za patriotkę i z dumą mówię o swoim kraju. Moi dziadkowie i ich rodziny brali udział w Powstaniu Warszawskim, przebywali i ginęli w obozach. Wiem, że to kim jestem dziś zawdzięczam im i nigdy o tym nie zapominam, wprost przeciwnie.
    Chodzi mi jednak o pewną naszą cechę jako narodu. Sama dostrzegłam ją dopiero po dłuższym pobycie za granicą. Polak po pierwsze uwielbia marudzić i zawsze ma z czymś problem. Poza tym nie potrafimy wybaczać i ciągle rozpamiętujemy stare żale.
    Doskonałym przykładem patriotyzmu i dumy ze swojego narodu są Indie. Tam świadomość narodowej, poszanowania flagi oraz hymnu narodowego począwszy od najmłodszych lat, nawet w małym stopniu nie można przyrównać do tego jak to wygląda u nas. Historia również ich nie oszczędzała, ale nikt nie rozpamiętuje tego co zrobili im Brytyjczycy. Naród idzie na przód, pamiętając i szanując historię oraz osiągnięcia przodków.
    U nas całą otoczkę robią tak na prawdę media. Nie chodzi o to, by świętować tak jak Amerykanie, ale z dumą celebrować dzień, który tak na prawdę jest radosny.

    ReplyDelete