Tuesday, December 28, 2010

Szczęśliwego Nowego Roku/Happy New Year

Planowałam napisać coś więcej w czasie Świąt, ale jakoś tak się złożyło, że byliśmy mocno zajęci i zabrakło mi czasu. Dzisiaj wyruszamy na krótki, aczkolwiek zasłużony i od roku wyczekiwany urlop na Goa, tak więc kolejny post pojawi się dopiero w Nowym 2011 Roku. Korzystając z okazji, chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia wszystkim czytelnikom mojego bloga i nie tylko, oby Nowy Rok był lepszy... Wiele radości i uśmiechu na co dzień.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I was planning to write something  during Christmas, but we were very busy and there was not enough of time for writing. Today we are leaving for short, but deserved and long awaited holiday in Goa. So next post will appear in New Year, 2011. At the same point of time, I would like to wish everybody all the very best in the coming year...I hope it will be better than the previous one. Lots of joy, happiness and smile for every day.


Friday, December 24, 2010

Piernik expat/Expat Gingerbread

  • 50 dag mąki;
  • szklanka płynnego miodu;
  • 4 jaj;
  • pół kostki masła 10 dag;
  • szklanka cukru;
  • 2/3 szklanki mocnego jasnego piwa;
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej;
  • po łyżeczce sody i proszku do pieczenia;
  • płaska łyżka przyprawy do piernika;
  • 10-15dag siekanych orzechów włoskich;
  • tabliczka gorzkiej czekolady, 
  • łyżka mleka;
  • pół łyżeczki masła.

Miękkie masło utrzeć z jajkami i 3 łyżkami cukru na puszysty kogel mogel za pomocą miksera.
Mąkę przesiać, wymieszać z przyprawą, proszkiem, sodą i pozostałym cukrem. Dodawać stopniowo wraz z piwem i miodem, mieszając za pomocą łyżki, aż wszystkie składniki połączą się w jednolitą masę.
Orzechy obtoczyć w mące ziemniaczanej, dodać do masy i wszystko dokładnie wymieszać.

Ilość ciasta jest wystarczająca na dwie foremki keksowe, można jednakże podzielić ciasto na połowę i z jednej części upiec piernik, a z drugiej pierniczki.

Piernik
Wlać połowę ciasta do natłuszczonej, wysypanej tartą bułką foremki i piec w temp. ok 190C przez około 45-60min, tak by piernik był rumiany i żeby zaczął odchodzić od ścianek foremki. Pod koniec pieczenia sprawdzić nakłuwając patyczkiem czy ciasto jest gotowe. Podobno najlepiej smakuje po około 10 dniach leżakowania. Czy tak jest, nie wiem. U nas leżakował tylko 1,5 dnia :)

Pierniczki
Do pozostałej masy dodawać taką ilość mąki i zagniatać, by osiągnąć konsystencję, która nada się do wałkowania. Wykrawać fantazyjne kształty, piec na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia przez około 10-15min.

Polewa

Czekoladę połamać na kawałki rozpuścić w kąpieli wodnej, wymieszać z łyżką mleka i pół łyżeczki masła, tak by powstała jednorodna masa. Tak przygotowaną polewą posmarować wystudzony piernik, posypać siekanymi orzechami, wstawić na chwilę do lodówki, żeby zastygło.

Ps. W Indiach nie da się uraczyć gotowej przyprawy do piernika. Niemniej jednak to kraj, gdzie pieprz, kardamon, imbir i inne dobrodziejstwa rosną, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć własną piernik masala :)

Masala piernikowa
  • łyżeczka mielonego cynamonu;
  • łyżeczka mielonego imbiru;
  • łyżeczka mielonego kardamonu;
  • pół łyżeczki mielonej kolendry;
  • pół łyżeczki mielonych goździków;
  • jedna starta gałka muszkatołowa;
  • szczypta czarnego pieprzu;
  • szczypta mielonego ziela angielskiego.
Wszystkie przyprawy połączyć ze sobą, utrzeć dokładnie w moździerzu i gotowe.

Lukier
  • jedno białko;
  • cukier puder;
  • łyżka soku z cytryny.
Białko roztrzepać widelcem,  stopniowo dodawać cukier puder, aż do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji, dodać sok z cytryny. Jeśli będzie za rzadkie dosypać jeszcze trochę cukru i dokładnie wymieszać. Pięknie udekorować pierniczki.

Ps. Mi się pięknie nie udało, ale co tam liczy się smak :)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • 50 dag flour;
  • 1 glass of liquid honey;
  • 4 eggs;
  • 10 dag of soft unsalted butter;
  • 1 glass of sugar;
  • 2/3 glass of strong lager beer;
  • 1 teaspoon of  potato or corn starch;
  • 1 teaspoon of baking soda and baking powder;
  • 1 spoon of gingerbread spice mix;
  • 10-15dag chopped walnuts;
  • 100g of dark chocolate, 
  • 1 spoon of milk;
  • half teaspoon of unsalted butter.
Beat well soft butter with 3 spoons of sugar and eggs till mousse consistency using a beater.
Measure the flour, baking powder, backing soda, sugar, spices into a large bowl and combine.
Pour this liquid ingredients and egg- butter mixture into the bowl of dried ingredients and stir until everything is well combined. Sprinkle some starch over the nuts, add them to the dough and mix everything once again.

The amount of the dough is sufficient to make to loafs of gingerbread. However you can divide it into half, bake one loaf of ginger bread and gingerbread cookies.

Gingerbread loaf

Pour half of dough into a baking form (spread some butter on it and sprinkle with bread crumbles) , preheat the oven to 190C and bake for about 45-60min, till golden brown. Check with a skewer stick if it is well made before removing form the oven. Supposedly the cake should age for 10 days to get the best flavor, but I can't say it is true as we waited only 1,5 day before cutting :)

Gingerbread cookies

To the remaining part of the dough add enough flour, so that it can be rolled, knead well and cut different shapes. Bake on a baking paper for approx. 10-15min.

Chocolate covering

Break the chocolate into pieces, melt it in a water bath (place a bow over boiling water) mix well with spoon of milk and half spoon of butter. Spread on the gingerbread, decorate with broken walnuts and put into a fridge to solidify.

Ps. In India there is no ready gingerbread  spice mix. But as India is a mother of all spices there is no problem in preparing such mix by yourself.

Gingerbread Masala
  • 1 teaspoon of grounded cinnamon;
  • 1 teaspoon ginger powder;
  • 1 teaspoon of grounded cardamon;
  • half teaspoon of coriander powder;
  • half teaspoon of grounded cloves;
  • 1 grounded nutmeg;
  • touch of black  ground pepper;
  • touch of allspice pepper.
Put all spices into a mortar and mix well. Ready.

Icing decoration
  • egg white;
  • icing sugar;
  • 1 spoon of lemon juice.
Mix the egg white with a fork, add some icing sugar gradually till getting proper consistency. Add lemon juice, if not dense enough add some more of sugar and mix again.Decorate the cookies. My decoration is not very spectacular, but I guess that taste is more important :)









Thursday, December 23, 2010

Wesołych Świąt/Merry Christmas

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Thursday, December 16, 2010

Saree

Przeglądałam swoje zdjęcia, które zrobiłam w Indiach w ciągu ubiegłych dwóch lat i natrafiłam na album ze zdjęciami saree. Generalnie nie jestem jakąś specjalną fanką noszenia saree, niemniej jednak w swojej odzieżowej kolekcji posiadam ich kilka i miałam okazję mieć je kilka razy na sobie. Temat bardzo kolorowy i ciekawy dla kogoś z innego kręgu kulturowego, więc myślę, że warto go poruszyć w ramach tego bloga.
 
Na początku kilka słów w ramach wyjaśnienia czym jest saree. Jest to tradycyjny strój kobiecy noszony powszechnie na subkontynencie indyjskim. Składa się z kilku części: samego saree (5-6 metrowy pas materiału), petticoat'u (halka noszona pod spodem) oraz krótkiej bluzeczki choli. Generalnie cała heca polega na tym, że ubiór ten poza bluzką, która jest szyta na miarę oraz halką, nie posiada żadnych szwów, a więc noszenie go polega na udrapowaniu go na osobie. Saree można drapować na co najmniej kilka, a nawet kilkanaście sposobów. Najbardziej popularnym jest owinięcie jednego końca wokół talii, następnie splisowanie, kolejne owinięcie wokół oraz udrapowanie i wyeksponowanie na jednym ramieniu najbardziej efektownej i ozdobnej części całego stroju, palloo (inaczej pallav).


Mój opis może nie do końca być jasny dlatego załączam obrazek w celu zilustrowania.




Do noszenia saree z pewnością trzeba się przyzwyczaić. Na początku w ubieraniu bardzo pomocna jest druga osoba, jednak z biegiem czasu kobiety dochodzą do takiej wprawy, że drapują je w sposób iście mistrzowski. Podobnie jest z noszeniem. Początkowo może wydawać się, że saree jest niewygodne, może nam się rozwinąć i spaść, niemniej jednak jeśli jest dobrze upięte, ryzyko maleje prawie do zera. Dla początkujących z nieocenioną pomocą przychodzą agrafki, które ubezpieczają wszelkie ryzykowne miejsca.


Muszę przyznać się, że mam własnego garderobianego ;) Za każdym razem kiedy, mam się ubrać w saree z pomocą przychodzi mi mąż, przytrzymując niekończący się kawałek materiału, a następnie dodając mojemu wyglądowi, ostatniego mistrzowskiego szlifu :)
Skąd u Naveen'a takie umiejętności? Przyczyna jest prosta. Pochodzi z wojskowej rodziny, a w indyjskim wojsku żona oficera średnio kilka razy w tygodniu musi uczęszczać na różne oficjalne przyjęcia i wydarzenia. Zatem umiejętność drapowania "wyssał z mlekiem matki" :).
















Powyższe zdjęcia pochodzą z okresu, kiedy przygotowywaliśmy się do ślubu i trzeba było wybrać coś co miałam mieć na sobie. Zdecydowaliśmy również, że ładnie będzie jeśli zarówno moja Mama jak i siostra Asia, wystąpią w tradycyjnych  strojach, tak więc tego dnia kupiliśmy w sumie trzy saree.


Już sama procedura zakupu saree jest niezwykłym przeżyciem i doświadczeniem. W każdym ze sklepów przywita nas grupa przemiłych sprzedawców. Na wejściu zostaniemy poproszeni o zdjęcie butów, gdyż przeważnie cała powierzchnia sklepu jest wyłożona białym materacem. Należy wygodnie usiąść, wyjaśnić na czym nam zależy, a następnie cierpliwie przyglądać się co mogą nam zaoferować. A wierzcie mi jest w czym wybierać :) Rozpoczyna się prawdziwy pokaz, sprzedawca rozwija bele lśniącego materiału, rzucając tkaniny na materac, by pokazać ich krasę, bogactwo kolorów i wzorów. Następnie jeśli, któreś nas interesuje drapuje je, żeby pokazać jak się układa. Do wyboru mamy tysiące wzorów, kolorów, haftów, oraz różnych materiałów. Każdy region Indii specjalizuje się w innym rodzaju haftu, materiału czy zdobnictwa, dlatego saree, które znajdziemy na północy, będzie diametralnie inne od tego, które możemy nabyć na południu. W ten sposób na zakupach można spędzić nawet kilka godzin... Istny zawrót głowy...


Zastanawia mnie jedna kwestia. W sklepach z saree, sprzedawcami są przeważnie mężczyźni? Próbowałam się dowiedzieć dlaczego, jednak nie uzyskałam zbyt przekonywującej odpowiedzi. Wydaje się to oczywiste, że w sklepach z saree powinny pracować kobiety, jako że jest to strój noszony wyłącznie przez płeć piękną. Wydaje mi się, że kobieta byłaby w stanie lepiej doradzić drugiej kobiecie, w czym jej do twarzy a w czym nie. Jednak, może moje myślenie ma zbyt europejski charakter. W Europie rzadko widuje się, by w sklepach z sukienkami sprzedawcą był mężczyzna...ale cóż, jak to się mówi co kraj to obyczaj.


Jeśli ktoś zna rzeczywistą przyczynę dlaczego saree jest sprzedawane przez mężczyzn, inną niż to, że mężczyźni są tańszą siłą roboczą, proszę uprzejmie o oświecenie, bo ta kwestia nurtuje mnie już od dawna...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I've been looking through the photographs I've taken in India during last two years  and I h've found a folder with photographs of our saree shopping experience. Generally I'm not a big fan of wearing a saree, nevertheless I've in my wardrobe few of them and I have had a few occasions to wear them. Topic of saree is very colorful and interesting especially for somebody from a different culture, that's why I believe it is worth mentioning on this blog.
Firstly, a few words to explain what saree is. It's a traditional ladies' wear, very popular on  Indian subcontinent. It's composed of few parts: saree (5-6 meters length of fabric), petticoat (underskirt being worn under the saree) and short blouse called choli. Generally the whole trick about saree is that despite the blouse, the whole garment is not stitched, so wearing it requires draping it on a person's body.  There are many ways, how to drape a saree. Most popular one is to wrap the saree around the waist, then making pleats in the central part, wrapping around again and then in the end draping the most decorative  and effective part of the garment (palloo) on the shoulder. My description may not be too clear that is why I have attached the picture with an instruction above.


Definitely one has to get used to wearing a saree. At the beginning, it is great to have other person to help you wearing it, but with time and practice, women are mastering the art of wearing a saree. Initially it may seem uncomfortable and you may feel insecure, fearing that it can fall, however if it is draped properly the risk almost goes to zero. For beginners safety pins come with great help securing all risky parts of "the construction". I need to confess that I have my own dresser ;) Every time I am supposed to wear saree,  my husband  is  of ineffable help to me, first holding this never ending fabric for me and then giving the finishing master touches to my look :) Where do this skills come form? Reason is simple. Naveen belongs to a military family and in Indian army wife has to accompany her officer husband to different official parties and events at least few times a week. So Naveen has gained the skill of draping the saree with "mother's milk".


Above photos have been taken during our marriage preparations. The procedure of buying the saree itself is an extraordinary experience. In each shop you will be greeted by a group of charming salesman. You'll be asked to remove your footwear and leaving it in front of the shop as the whole area of the shop is usually laid with a white mattress. Once shoes are taken off you are supposed to sit comfortably and explain what kind of saree you are looking for and then patiently look and admire what  they have to offer. Believe me there is lots to choose from:)  The show is just about to begin... Salesman unfolds the fabric to show its class and richness of colors and work. Then if you find something interesting, he will drape it for you to show how it falls.  There are thousands of designs, fabric qualities, colors, embroideries and work types to choose from. Each and every region of India specializes in some other kind of fabric or work, that is why you will find North Indian saree completely different than the one you'd get in South. In this manner you could spend hours and hours shopping.... simply vertiginous, isn't it?


I am wondering about one thing. In saree shops, you will mostly find men being the sales stuff. I tried to get to know why, but the answer I have received was not very convincing. It seems obvious that in such shops, as they are selling goods reserved only for woman, it is the woman, who should be selling sarees. I think the woman would be able to give a better advise to another woman, what looks good on her or not. But maybe my way of thinking is different, as it happens rarely in Europe that man sells  ladies dresses.


If somebody knows the reason for that, other than men are cheaper working power than women, please share it as I am curious to know...

Wednesday, December 15, 2010

Życzenia Świąteczne z Ambasady / Xmas Greetings from Polish Consulate

Dziś spotkała mnie duża niespodzianka. Rano zadzwonił dzwonek, otworzyłam drzwi i zobaczyłam kuriera z kopertą. Muszę przyznać, że mimo iż otrzymujemy bardzo dużo przesyłek, rzadko zdarzają się  listy zaadresowane wyłącznie do mnie. Tym większe zdziwienie, gdy zobaczyłam na kopercie własne nazwisko.
Pokwitowałam odbiór i zaczęłam oglądać kopertkę, w celu ustalenia kto coś do mnie napisał. Na kopercie widniał napis Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Mumbai wraz z adresem. Serce nieco przyspieszyło,  z myślą co mogą ode mnie chcieć... czy coś przeskrobałam...chociaż nie wiem kiedy?
Otworzyłam kopertę i jakże miłe było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam kartkę przedstawiającą "Pokłon Trzech Króli" z życzeniami Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku z podpisami pracowników konsulatu. Jakże miło mi się na serduszku zrobiło... Zadzwoniłam do Naveena, żeby podzielić się wiadomością i oboje uznaliśmy jaki to miły gest, gdy ktoś w tak odległym miejscu pamięta o swoich rodakach.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I got a pleasant surprise today. In the morning somebody rang a bell, I opened the door and saw a courier with a letter. I have to say, that we receive lots of post every day, but very rarely it happens that there is something addressed with my name. So the bigger surprise was, when I have seen my name on the envelope. I signed recipient note and  started curiously inspecting the envelope to check who has written to me. My heart started beating faster when I have seen inscription  Consulate General of the Republic of Poland in Mumbai. I started wondering what do they want from me...have I done something???
I have opened the envelope and how pleasant my astonishment was, when I realized that there is a Christmas Card with greetings for me signed by employees of the embassy. I felt big joy in my heart... I called Naveen to share the news and we both agreed that it is a great gesture that even in so distant country somebody, remembers about you...

Z doniesnień kinomaniaka INHALE

Dzisiaj kolejna pozycja na naszej filmowej top liście. Kilka dni temu mieliśmy okazję obejrzeć bardzo dobry film w reżyserii Islandczyka, Baltasar'a Kormakur, zatytułowany INHALE  (Wdech).

INHALE to dramat opowiadający historię zdesperowanych rodziców, Paul'a i Diane Cheney (Dermont Mulroney oraz Diane Kruger), którzy każdego dnia oczekują na zbawcze słowa, że znalazł się dawca dla ich córki. U Chloe zdiagnozowano postępującą chorobę płuc, która każdego dnia zbliża ją do nieuchronnej śmierci. Potrzebny jest obustronny przeszczep płuc, jednak dziewczynka znajduje się na bardzo odległym miejscu na liście oczekujących. Lekarz prowadzący nie jest w stanie nic zrobić by przyspieszyć operację,  podpowiada  jednak, że są inne "mniej legalne" metody by zorganizować organy do przeszczepu. Gdy stan dziecka znacznie się pogarsza, ojciec z desperacji zdecydowany jest zrobić wszystko, by córka mogła być operowana. 
Udaje się do Meksyku w poszukiwaniu Dr. Novarro, jedynego człowieka, który może mu pomóc w zdobyciu płuc dla Chloe. Przechodzi wszelki stopień upodlenia, by na koniec dowiedzieć się, że lekarze pracujący w Meksyku w ramach programu "Lekarze bez granic", w zamian za ciężkie pieniądze bawią się w ruletkę, w której stawką jest ludzkie życie. Aby zdobyć organy urządzają zasadzki na zwykłych ludzi z ulicy. Paul staje przed humanitarnym wyborem, czy ratować własną córkę, czy chłopca,który z powodu jego dziecka został potrącony i walczy o życie... 

Co się stanie przekonajcie się sami...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
INHALE, drama directed by Baltasar Kormakur, portrays a story of desperate parents Paul and Diane Cheney (Dermont Mulroney and Diane Kruger),  who every day wait for word that there’s a donor for their daughter, Chloe. Diagnosed with a rare degenerative condition, Chloe is on a long list to receive a double lung transplant.
A doctor taking care of Chloe is not able to do anything to fasten the operation, but gives parents a hint that there are other, "less legal" methods to get the organs.
As her health worsens, Paul becomes desperate to save his young child, so desperate that he’ll risk everything to organize an operation. When Paul learns of a Dr. Novarro who performs illegal transplants in Juarez, Mexico, he heads south in a frantic search for the only man who may be able to save Chloe. But after arriving, he realizes Dr. Novarro’s medical ring runs deeper into a criminal underworld than he realized and people are not who they seem to be. With his career, family and his daughter’s life on the line, Paul finds himself at a critical crossroads, left to decide what is really “right” in this world.

source: http://www.filmofilia.com/2010/10/08/inhale-movie-trailer-and-poster/

Tuesday, December 14, 2010

Festiwal wina/Wine tasting festival


Ten post miał pojawić się wczoraj, ale po zbyt "udanej" wizycie na festiwalu wina nie byłam w stanie sklecić złożonego zdania ;) Kocham wino, ale jednak w nieco bardziej umiarkowanych ilościach, którego spożycie nie kończy się masakrycznym bólem głowy...

W niedzielę miałam zamiar udać się na drugi dzień festiwalu NH7 Bacardi Weekender, ale wylądowałam wraz z koleżanką na dorocznym festiwalu wina.

Muszę przyznać, że było bardzo sympatycznie. Widać, że Indusi, zaczynają być coraz bardziej ciekawi innych narodów, ich kuchni i kultury w związku z czym coraz częściej organizuje się imprezy typu  dni jakiegoś kraju (m.in dni polskie), gdzie popularyzuje się kulturę i  kuchnię danego kraju. Zdarzają się również festiwale sera, wina itp. Tak więc można wyczuć powiew zmian :)

Impreza zorganizowana przez Monsoon Winds Enterprises Pvt. Ltd., grupę entuzjastów dobrego wina i międzynarodowej kuchni odbyła się w dzielnicy Koregaon Park, miejsca gdzie znajduje się największe skupisko dobrych restauracji i klubów w Pune.

Na festiwalu można było degustować 50 różnych gatunków wina, przeważnie lokalnych producentów, ale również kilka zagranicznych marek. Była również  możliwość nabycia wina po promocyjnych cenach, co zostało przyjęte z dużym entuzjazmem, gdyż wino w Indiach to w dalszym ciągu towar mocno luksusowy, sprzedawany po dużo wyższych cenach niż ma to miejsce np. w Europie. Poniżej tabelka prezentująca ofertę, która była dostępna na festiwalu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
This post was supposed to be published yesterday, but after "more than satisfactory" visit to the wine tasting festival I was not able to write any sensible complex sentence;) I love drinking wine, but I can only say I prefer to consume it in more limited quantities, which doesn't cause a terrible headache the following day...

Last Sunday I was supposed to go for a second day of  NH7 Bacardi Weekender  festival, but instead of that I landed in annual wine tasting festival.

I need to admit that it was rather pleasant experience. One can see that Indian people are becoming more and more curious and fascinated with the cultures and cuisines of other nations and  because of which, different kind of festivals are being organized,  like for example days of given country (including Poland) popularizing culture and cuisine. Other festivals like cheese days, wine days also happened from time to time. So you can feel a wind of change :)

The event was organized by Monsoon Winds Enterprises Pvt. Ltd., group of good wine and international cuisines enthusiasts, in Koregaon Park a district of Pune, very abundant in good clubs and restaurants.

During the festival more than 50 kinds of different wines were available for degustation, mostly of Indian production. Some foreign brands were available as well. People were given also a possibility of purchasing wines in promotional prices, which was very appreciated, as wine in India is still kind of luxury product, being sold at much higher prices than for example in Europe. Below I am presenting a chart, showing what kinds of wine were available during the festival.


Na festiwalu można było również spróbować kuchni, z różnych stron świata. Ja skusiłam się na moje ukochane sushi (które było całkiem niezłe) oraz pierś z kurczaka po libańsku, upieczoną na kamieniu ze skały wulkanicznej (rewelacja).

Moim zdaniem festiwal został zorganizowany całkiem profesjonalnie i na poziomie. Na wejściu każdy uczestnik dostawał szklany kieliszek, 15 kuponów degustacyjnych oraz  informator. Teoretycznie można było spróbować 15 gatunków, aczkolwiek poza jednym stoiskiem, nikt nie pobierał kuponów, także można było próbować do woli. Degustowaniu towarzyszyła muzyka oraz pokazy kulinarne na żywo. Jedynym minusem jaki mi się nasunął były plastikowe stoliki i krzesełka, które odbierały temu wydarzeniu nieco uroku.

To by było na tyle...poniżej kilka zdjęć...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
At the festival people were also given a possibility to try cuisines of different nations. I had my favorite sushi (which was quite good) and Lebanese style chicken breast grilled on a hot rock of volcanic origin (revelation).

In my opinion the festival, has been professionally organized and was kind of classy event. Every person was given a wine glass, 15 degustation coupons and a guide to wines. Theoretically you could try 15 different kinds, but practically except one stall, nobody was collection those coupons, so you could taste as many times as you wanted. Wine tasting was accompanied by live music and cooking shows. The only eyesore I can think of, were plastic tables and chairs, which were little on the "off" side to this charming event.

Below few photos from the festival...