Thursday, March 3, 2011

Tłusty czwartek/Fat Thursday


"Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła"              mówi staropolskie przysłowie.



Kolejny Tłusty czwartek w Indiach. Tym razem "spełniony" :) Właśnie pochłaniam kolejnego pączka, nie patrząc dzisiaj na kalorie :) Co prawda w Indiach nie uraczymy identycznych pączków jak w Polsce, aczkolwiek znalazłam znakomity substytut w postaci donatów. Żeby były jak najbardziej podobnie do polskich pączków, wybrałam te nadziewane, bez dziurki.
Przez dwa lata z rzędu nie udało nam się obchodzić Tłustego Czwartku. Za pierwszym razem, zlikwidowali stoisko, gdzie można było kupić donaty, za drugim razem byliśmy za późno i został dla nas jeden podstarzały, który smakował jak zelówka. W tym zaś roku rozpusta na całego :) Najpierw nieśmiałe zakupy na próbę, po kilku godzinach kolejna wizyta w  Donut Magic, na repetę :)

Wracając do samego święta...wiecie skąd się wzięło?

Tłusty czwartek to według kalendarza chrześcijańskiego, ostatni czwartek karnawału, a więc czwartek poprzedzający środę popielcową, rozpoczynającą Wielki Post. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.

Tłusty czwartek był początkiem i wstępem do zabaw oraz szaleństw, które miały się odbywać w ostatki, czyli w trzy ostatnie dni karnawału, zwane także dniami kusymi, a więc diabelskimi lub zapustami. Był również okazją do zużycia nagromadzonych zapasów smalcu, cukru, jaj, owoców oraz alkoholu, których spożywanie w czasie Wielkiego Postu było zabronione. 
Najpopularniejsze potrawy to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się słoniną, boczkiem i  mięsem, które suto zapijano wódką.
Przyjęło się, że jeśli ktoś w tłusty w ogóle nie zje pączka, nie będzie się mu wiodło. W tłusty czwartek przeciętny Polak zjada 2,5 pączka, a wszyscy Polacy razem w tym czasie pochłaniają ich prawie 100 milionów. Dawniej, przyrządzając pączki, nadziewało się niektóre migdałem lub orzechem. Wierzono, że kto na taki trafi, będzie mieć w życiu szczęście. Pączek to jedno z najbardziej tradycyjnych ciast polskich, o których pisał Mikołaj Rey w "Żywotach człowieka poczciwego".
Ja statystyczną normę już dzisiaj wyrobiłam, więc wierzę, że w tym roku będzie mi się szczęścić.

Dla zainteresowanych tradycją Tłustego Czwartku, Zapustów i oraz Wielkiego Postu polecam  artykuł .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fat Thursday is a traditional Polish, Greek and German feast, marking the last Thursday before Lent and is associated with the celebration of Carnival. Because Lent is a time of fasting, the next opportunity to feast would not be until Easter.

On Fat Thursday, which opens the last week of carnival revelries before the 46 day Lent, Poles unite to prove how much they cherish their tradition, standing patiently in long queues to buy the Polish doughnut called “pączek”.
A pączek is a deep-fried piece of dough shaped into a flattened sphere and filled with confiture or other sweet filling. Pączki have been known in Poland at least since the Middle Ages. Traditionally, the reason for making pączki was to use up all the lard, sugar, eggs, fruit  and alcohol in the house, because they were forbidden to be consumed due to Catholic fasting practices during Lent.
Gorging on the deep-fried sweet dough cakes is a must and a temptation, to which even the most determined weight-watchers tend to succumb. Bakeries are ready to please, turning out mind-boggling amounts of the spongy, round doughnuts with different fillings and toppings.
According to statistics, around 100 million doughnuts are sold on Fat Thursday. The average Pole eats two and a half such cakes, consuming a total of 500-700 calories. It is a big set back for those dieting after Christmas consumption excesses. But then, eating a “pączek” on Fat Thursday is supposed to bring good luck. Among bakers and confectioners, Fat Thursday is regarded as one of the busiest days of the year, with many cake shops open from the early hours of the morning after a marathon night of frying doughnuts.
One more Fat Thursday in India. This year I have managed to fulfill my cravings :) Right now I am consuming another doughnut, forgetting about all these lovely calories I have eaten today.
The doughnuts that we are getting in India are not the same as Polish  "pączki", but they are anyways a wonderful substitute.

Past two years we didn't manage to celebrate Fat Thursday. Two years ago when we wanted to buy doughnuts, we have realised that the shop selling them was closed, whereas a year ago, we went to late. We bought last one which was so old, that instead of being mouthwatering, it tasted like "old shoe sole". This year however we are indulging to the maximum :) In the morning we have gone to a doughnut shop and bought just a few to try and then after few hours we came back for a repeat :)





źródło/source: www.thenews.pl/, www.wikipedia.org
 

3 comments:

  1. fajne, takie inne z tą kratką na wierzchu :)

    ReplyDelete
  2. ja za pączkami jakoś nigdy nie przepadałam (pamiętam że handlowałam nimi na przerwach w szkole i wymieniałam się na coś innego). apetyczna ta krateczka;)

    ReplyDelete
  3. Ja generalnie też nie przepadam jakoś szczególnie. Chyba, że są bardzo świeże, lub domowe zrobione prze moją Mamę. Jeśli mam kupić na mieście jakieś ciastko, to z reguły będzie to np. drożdżówka. Pączki zaś wyłącznie w Tłusty Czwartek. Choć muszę przyznać, że te indyjskie donaty były na prawdę świetne. Ciekawe czego używają do smażenia bo miałam wrażenie, że nie są w ogóle tłuste. Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete