Monday, January 10, 2011

Wszystkie pieski nasze są/All dogs of Goa

Całe Indie słyną z ilości bezpańskich psów, które niby nigdy nic wałęsają się we wszelkich możliwych miejscach. Nie raz zdarzyło mi się myśleć, że biedny psiak leży zabity na ulicy i nikt nawet go stamtąd nie zabierze...jednak to nie tak...psy pozornie nieżywe wylegują się absorbując promienie słoneczne, w miejscach których każdy rozsądnie myślący człowiek chciałby uniknąć... są to m.in. ronda, pobocza, czasem nawet środki jezdni, pasy zieleni, murki, transformatory, cokolwiek i gdziekolwiek.

Z ilości bezpańskich psów słynie również Goa, niewielki stan w Indiach, była kolonia portugalska, z dostępem do morza o pięknych plażach, kolonialnej architekturze i cudnej roślinności. Tam psiaki żyją własnym rytmem, wylegując się na plażach, lub poruszając w słonecznym transie. Za każdym razem kiedy wybieramy się na Goa przygotowuję torebkę psiego jedzenia i serce na spotkanie ze wszystkimi czworonogami, które można tam spotkać. Zazwyczaj kończy się jednak na tym, że suchą karmę, którą trzymam w torbie, konsumuje jedno zaprzyjaźnione psisko, bo te typowo uliczne po powąchaniu odwracają się i odchodzą.

Goa to miejsce dość specyficzne, które można porównać w pewnym sensie z naszym Półwyspem Helskim. Sezon turystyczny trwa tutaj od końca września do maja, następnego roku, ściągając tłumy turystów zarówno z kraju jak i z zagranicy. Ten okres to "tłuste" dni dla psów...jeśli oczywiście można tak powiedzieć. W czasie sezonu zwierzaki mogą liczyć na hojność plażowiczów oferujących im smakowite kąski, niby przypadkiem spadające z talerza. W lokalnych restauracjach czy szałasach czekają na nie resztki pozostałe po gotowaniu oraz te niezjedzone, co zapewnia im byt na jako takim poziomie. Jedzenie to jednak nie wszystko...pies to najlepszy przyjaciel człowieka... Te czworonogi nie mają Pana czy Pani, nie mają domu, własnych zabawek ani posłania. Nie zmienia to jednak faktu, iż podobnie jak poduszkowe pupilki, one również potrzebują ludzkiej czułości i dotyku. Patrząc w smutne oczy takiego psiaka, trudno jest  nie pogłaskać go czy posmyrać go za uszkiem.

Co jednak gdy sezon się kończy? Przychodzi monsun, ludzie wyjeżdżają, lokalni przedsiębiorcy pakują interes...wszystko zostaje zamknięte na przysłowiowe cztery spusty... Biedne psy zostają same, skazane na siebie muszą walczyć o przetrwanie. Przez to, że są dokarmiane i pieszczone przez ludzi, zatraciły pierwotne zdolności zdobywania jedzenia. Wałęsają się, walczą między sobą o każdy kąsek, który w tym przypadku oznacza być, albo nie być. Jest jeszcze jedna rzecz...tak samo jak za jedzeniem, zwierzęta te tęsknią za ludzką przyjaźnią i dotykiem. I tak z roku na rok... historia się powtarza...ten sam smutny scenariusz.

Sytuację ciężko jest zmienić, jednak pojawiają się organizacje, które podejmują próbę. Jedną z nich jest Goa Dog Trust, która stawia sobie za cel uświadomienie ludziom, że pies, który spokojnie leży sobie  na plaży pod naszym leżakiem umilając nam urlop, w niedalekiej przyszłości będzie skazany na kilkumiesięczną walkę z głodem. Misją organizacji jest dotarcie na wszystkie plaże Goa i pomoc wygłodniałym psom i kotom, szczególnie w porze monsunów. Po pierwsze psy poddaje się sterylizacji, aby zapobiec niekontrolowanemu namnażaniu w humanitarny sposób, po drugie organizacja przygotowuje i dostarcza jedzenie oraz zapewnia szczepienia i odrobaczenie.

Fundacje takie jak ta nie prowadzą, żadnych agresywnych akcji marketingowych i w delikatny sposób proszą o wsparcie finansowe, które może pomóc uratować głodne psiaki. Informacje przekazywane są bardziej na zasadzie z ust do ust oraz przez portale społecznościowe. Podobno ma się również odbyć plażowy maraton, w celu nagłośnienia całej akcji i podniesienia świadomości. Tak więc jeśli możemy, nie pozostańmy obojętni na ten problem i podarujmy grosik lub dwa...w tym wypadku ta niewiele dla nas znacząca suma, zamieni się w miskę jedzenia i pełny brzuszek  głodnego psa.

Zdjęcia Goa Dog Trust
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

India is well known for its stray dogs population roaming around in all possible places.  Seeing  a dog lying on the road I used to wonder if the poor guy is dead, whereas the truth is completely different...these dead looking dogs are actually just lazing around, relaxing and sunbathing in weird places like the roundabouts, middle of road, road dividers, transformers etc.... simply anywhere and everywhere you'd see them :)

Goa, a small state in Western India, former Portuguese colony, with a beautiful coastline, colonial architecture and awesome flora is famous for its stray dogs population as well.  Goan dogs lead their life in  their own specific rhythm, lying on the beaches or moving around in a kind of solar trance. Every time we go to  Goa I take a bag full of dog treats and my heart eager to see all these lovely animals looking at me with big begging eyes. Even though I carry snacks for them, usually maximum portion is consumed by friendly dogs from the hotel we are staying as the completely stray ones turn back and go away. They do not even bother to sniff the snacks.

Goa is a specific place. Season for tourists lasts from the end of  September till  May next year, attracting loads of people both from India as well as abroad. These days are a "time of prosperity" for Goan dogs. During the season time they can count on people's generosity offering them yummy bites straight from the plate. Local restaurants or shacks provide leftover food to them, assuring existence at-least at minimum level.  But food is not everything that dog needs...dog is human's best friend...whereas these doggies do not have a master, their own home, toys or even place to sleep. That doesn't change the fact, same like home pets they also long for some affection and human touch. Looking in these sad eyes it is very difficult to stop yourself from petting them.

But what happens when the season gets over? Monsoon is coming, people are leaving, local entrepreneurs close their businesses...everything is getting closed... Poor dogs are being left alone and they have to fight for survival. Because they are usually fed by people they have lost their natural ability of finding food. So they roam around in search for something to eat, fighting with starvation and with each other. This period is basically survival of the fittest or the most cunning.  There is one more issue, dogs are also lonely for human contact, as much as food they are longing for human touch. And in this sad way story repeats from year to year.

Situation is difficult to be changed, but different organizations and people are trying to help in solving the problem. One of them Goa Dog Trust aims to make people aware that a doggy that peacefully lies under your sun-bed giving you company during your holiday, will have to face hunger during monsoon season. The mission of the organization is to help all dogs and cats on the beaches of Goa. First they are trying to control the population growth by sterilizing the animals, second they provide food as well as vaccination and  medicine for worms.

Foundations similar to this one, does not run any aggressive marketing activity and they are asking for financial support in a very delicate manner. This support can save  hungry dogs' life. Information  is spread by word to mouth or by social networking. So, if we only can, lets not stay indifferent in this situation and lets share a penny or two... this money will not mean much to us,  whereas it can convert into a bowl full of food filling the empty tummy of our holiday friend.

Photos of Goa Dog Trust

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć tych cudnych czworonogów. Fotografie przeważnie zrobione na Goa, ale nie tylko.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Below few snaps taken in Goa as well as in other places across India.




































4 comments:

  1. Trzeciego z gory pamietam! ;-)
    Serdecznie pozdrawiam z Berlina, czekajac na dalsze posty - Adam

    ReplyDelete
  2. Ta mizerotka była na trasie do źródła rzeki Kaveri. Wtedy psich snaków nie miałam, ale chociaż herbatniki kupiłam na lokalnym straganie. Pamiętam, że miały wizerunek SRK :)

    Pozdrawiam serdecznie:) Jak maleństwo się chowa?

    ReplyDelete
  3. Full onn... God bless..
    This is very nice of you my friend..

    ReplyDelete
  4. Thanks Aasif, hope I will be able to help :)

    ReplyDelete