Moja przygoda z sushi zaczęła się jakieś 5 lat temu. Jako, że jestem ciekawa wszelkich kulinarnych nowości. Kiedy przeczytałam o japońskiej kuchni bardzo chciałam jej spróbować.
Tylko, że wtedy sushi barów jeszcze nie było, lub jeśli były to może w 5-gwiazdkowych hotelach, do których z reguły nie chadzam.
Niemniej jednak razem z Mamą udało nam się kupić składniki do robienia sushi. Wydałyśmy wówczas na same suche produkty około 100zł, co było nie małą sumą. Potem przyszedł czas na gadżety- zastawę, książki, deseczkę... Tak jest, miałyśmy wszystko dopracowane do perfekcji :) Ale zabrakło nam jednego - odwagi... Zarówno ja jak i moja Mama bałyśmy się zacząć robić sushi, gdyż od razu założyłyśmy, że nam nie wyjdzie...
I tak, ryż do sushi zjadła moja kochana Babcia, która wówczas po udarze nie mogła jeść nic twardego. Jako, że nie było już ryżu, a nie chciało nam się iść do sklepu po następny, wszystkie składniki przeleżały chyba z rok i się przeterminowały, po czym wylądowały w koszu...
I tak przygoda z sushi skończyła się zanim tak na prawdę zdołała się zacząć.
Były potem jeszcze jakieś małe epizody w Hong Kongu, aż do teraz. Na reszcie odważyłam się własne i był to zdecydowanie sukces :) Teraz sushi na dobre zagości w naszym party menu :)
Załączam kilka zdjęć...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I am observing that lately eating sushi has become very fashionable in Poland.
Same like in the past, when Chinese and Italian restaurants were opening everywhere, now sushi bars you can see in every city, every corner. But this is definitely a positive trend and we have fallen in love with it.
My adventure with sushi started , I guess 5 years ago. I am always curious and fascinated with global cuisines, that is why when I read about Japanese food, I knew I'd like to try it. Only thing is that 5years back there were no sushi bars, or if there were, you could find them maybe in 5stars, which I do not visit often.
My Mom and me however, managed to buy sushi ingredients. We spent around 100zl only for dry ingredients, which was not a small amount at that point of time. After that there was time to buy different gadgets. Yes I need to confess, we love all sort of gadgets :) So we bought special crockery for serving sushi, wooden board and two books. Every detail was a matter of perfection. But we were missing one thing - courage to start.
We were both too scared to start, and that something will not work out and we preferred to wait...
And we waited for long. In the meanwhile my beloved Grandma ate up the rice, as she was after a stroke that time, she couldn't eat anything hard. Sushi rice was perfectly soft for her. As there was no rice and no will to go and buy another packet, all ingredients after one year anyways expired and landed in a trash bin...
And in this simple way my sushi adventure ended even before it managed to start...
Later on there were few episodes when I had a chance to eat sushi, in Hong Kong for instance, until today. I finally managed to start doing my own and it appeared to be a big success. Right now sushi is the king of our party menu. I will add few pictures to share the sushi rolling experience :)
No comments:
Post a Comment